Tym razem ojciec piosenkarki i menadżer postanowili wysłać ją na odwyk poza Anglię.
Mitch Winehouse jest zdania, że tylko terapia poza Londynem i z dala od "przyjaciół" może dać pozytywny skutek. W tym roku to już druga próba wyjścia na prostą. Wcześniej jednak Amy najwyraźniej nie była przekonana do odwyku. Zależalo jej tylko na wystąpieniu podczas wręczania nagród Grammy, a bycie "czystą" było warunkiem postawionym przez organizatorów. Na początku planowano wysłać Amy na leczenie do Izraela, ale ostatecznie wybrano klinikę w Cape Town w Południowej Afryce. Tylko czy ktoś jeszcze wierzy, że jej się uda?