50 Cent pomylił chyba role, w których występuje i zamiast zostać raperem powinien być monarchą. Gwiazdor stwierdził, że skoro jest tak sławny to może wymagać, co mu się tylko spodoba.
Ostatnio przed wyjazdem w rasę koncertową przekazał sponsorom listę swojego jadłospisu. Zapowiedzią, że nie zje niczego, co nie znajduje się na niej a nawet zagroził odwołaniem trasy. W jego menu znalazły się prawie same tuczące rzeczy „kubełek z kurczakiem KFC, wysmażony stek fillet mignon, masło orzechowe, dżemy, jajecznica, bekon, kiełbasa, tosty, naleśniki oraz gofry.” Wszyscy byli trochę zaskoczeni takimi żądaniami jednak ulegli gwiazdorowi i koncerty się odbędą.